Ciężki dzień nie nastrajał zbyt dobrze. Kilka lotów technicznych do odbycia i wysłuchiwanie głupot w jednostce sprawiły, że powrót do domu był błogosławieństwem. Rozsiadła się na kanapie i spojrzała w okno. Było już ciemno. Pierwszy śnieg zasypywał oświetlone świątecznie budynki. Ujmujący widok. Zasnęła.
Poczuła delikatne muśnięcie na policzku. Tuż po nim, na jej piersiach, wylądowała głowa, a jej brzuch otuliły ramiona. Przygarnęła ją mocniej do siebie. Nie otworzyła oczu.
– Bardzo zmęczona? – zapytała Kama, jednak nie uzyskała odpowiedzi.
W zamian Alex zaczęła bawić się kręconymi włosami niesfornie łaskoczącymi ją po twarzy. Uwielbiała Kamę absolutnie pod każdym względem. Wystarczyło, że przytuliła się do niej, a jej napięte mięśnie zaczęły się rozluźniać. Pocałowała ją w czubek głowy.
-Długo spałaś. Nie chciałam Cię budzić- ponownie odezwała się Kama.
-Przepraszam. Wiem, że miałyśmy dzisiaj spędzić wieczór inaczej. Nie mogłam się wyrwać- odpowiedziała Alex, otwierając oczy.
-Nie przepraszaj, nie tłumacz się. Ciągle i tak jest to samo- odparła z pretensją- Nie chce się znowu denerwować przez cały dzień. Wiesz o tym.
Alex westchnęła. Wiedziała. Zawiodła ją. Znowu. O ten jeden raz za dużo. To też wiedziała. Wiedziała też, co dalej. Rozluźniła uścisk i spróbowała się podnieść.
-Jeśli myślisz, że tak łatwo się mnie pozbędziesz, to grubo się mylisz- stwierdziła Kama, w jednej chwili siadając okrakiem na jej kolanach nie pozwalając jej wstać.
Zdziwiła się. Chwyciła ją za uda i zaczęła uważnie przyglądać się jej brązowym oczom, próbując wyczytać jej intencje. Kama była jedyną osobą w jej życiu, której nie potrafiła rozszyfrować.
-Wiesz, jak bardzo chciałabym Cię za to wszystko ukarać? Zemścić się? Myślałam o tym cały dzień. Tyle razy już mnie zawiodłaś. Ograniczasz mnie. Tłamsisz. To jest chore. Jesteś nienormalna i powinnaś się leczyć. Mam dość tego, że raz jest dobrze, a raz źle. Mam dość Twoich wahań nastroju. Lecz się- powiedziała zimno Kama i wymierzyła jej siarczysty cios w policzek.
Zaskoczyło ją to. Dłoń Kamili została na jej twarzy, natomiast druga trafiła na brzuch. Zaczęła rozpinać guziki w jej koszuli. Wsunęła ją pod nią i zaczęła przesuwać ją niżej w stronę spodni. Kama przygryzła wargę. Wyglądała wtedy niewinnie i niepewnie. Ola nie potrafiła zrozumieć, co właściwie teraz się dzieje. Nic jej ze sobą nie współgrało. Kama nachyliła się i pocałowała ją przeciągle, zmuszając, aby rozchyliła usta.
-Pożałujesz za wszystko, co mi zrobiłaś- wyszeptała jej w usta Kama, wsuwając tym samym dłoń w jej spodnie.
Zachowanie brunetki, mimo że złowrogie, podniecało ją. Ta zaczęła drażnić jej łono. Lubiła to, choć robiła rzadko. Przymknęła oczy.
-Patrz na mnie- stwierdziła surowo Kama, kończąc igraszki- To dopiero początek pokuty.
Zdjęła w tym czasie swoją koszulkę, odsłaniając niewielkie piersi. Alex zaczęła gładzić jej uda i powędrowała wyżej stronę pośladków. Nie potrafiła oderwać wzroku od swojej ukochanej. Miała ochotę ją pocałować. Zejść niżej przez szyję po biust i dalej. Kama uśmiechnęła się z triumfem. Wiedziała, że blondynka patrzy na nią i dokładnie to sobie wyobraża. Zawsze wszystko było tak samo. Tym razem miało być jednak inaczej.
Kama pociągnęła za gumkę we włosach, a te opadły na jej ramiona. Zdecydowała, że musi zacząć działać szybciej. Zaczęła nerwowo rozpinać pozostałe guziki w koszuli Oli. To samo spotkało jej stanik- miała wyjątkowe szczęście, że ten miał zapięcie z przodu. Rozsunęła go. Wzięła jedną pierś w dłonie, a druga zaczęła całować. Językiem podrażniła jej sutek. Przez Alex przeszedł dreszcz. Kamila nigdy nad nią w ten sposób nie dominowała. Oddała jej pole. Przesunęła swoje dłonie na jej plecy. Kamila lubiła takie pieszczoty.
Pocałowały się ponownie, jednak tym razem wzajemnie nie pozwalały się od siebie oderwać. Kamila wstała. Szybkim ruchem zdjęła swoje spodenki. Wyciągnęła rękę w jej stronę i chwytając za pasek, pociągnęła Olę ku sobie. Zrzuciła jej z ramion koszulę i stanik. Rozpięła spodnie, które opadły na podłogę. Wsunęła jej dłoń pod bieliznę, a drugą położyła jej na plecach i mocno przytuliła się do niej. Zaczęła przesuwać palcami po jej łechtaczce. Weszła w nią. Jednym, później drugim. Ola starała się opanować. Próbowała zdusić jęki pocałunkami od policzka przez szyję kuląc głowę na jej obojczyku. Brunetka sprawiała jej ból. Wiedziała o tym. Przestała. Pociągnęła ją za rękę do sypialni.
-Połóż się na brzuchu- rozkazała Kamila, podchodząc do komody- To dopiero początek.
Alex spojrzała na nią. Bez słowa wykonała, jednak jej polecenie. Po chwili poczuła coś twardego na swoich pośladkach. Kama rozsunęła jej nogi, zmuszając ją by klęknęła. Poczuła się nieswojo. Jej majtki zostały zsunięte. Była naga.
Kama zaczęła na nią napierać. Poczuła ból. Weszła w nią. Z każdym ruchem w jej oczach pojawiało się więcej łez. Posuwała ją szybko i mocno. Rozpłakała się. Czuła się jak szmata. Jej ciało po chwili się przyzwyczaiło. Kamila zaczęła delikatnie gładzić jej plecy i uspokoiła tempo. Wchodziła w nią głęboko. Ból ustąpił. Poczuła, jak robi jej się cieplej. Przyjemniej. Spuściła głowę. Nie miała siły. Opadła na łóżko i leżała bez ruchu. Cierpiała. Kama położyła się obok niej i objęła ją.
-Przepraszam- wyszeptała Ola, nie patrząc na dziewczynę.
-Mówiłam, żebyś nie przepraszała. Mam nadzieję, że tym razem dotarło do Ciebie, co czuję- odpowiedziała Kama, całując ją czule w policzek- Kocham Cię i nie mam zamiaru się z Tobą rozstawać. Jednak, jeśli mamy mieć dziecko to musimy coś między nami zmienić, żeby ten maluch był szczęśliwy.
Alex podniosła głowę. Na poduszce pomiędzy ich twarzami leżał test ciążowy. Dwie kreski. Uśmiechnęła się mimowolnie. Kamila odpowiedziała tym samym. Bardzo długo czekały na to. Wiedziała, że Kama ma rację. Położyła jej dłoń na brzuchu.
-Chodźmy spać. Miałyśmy dzisiaj obie dużo wrażeń- powiedziała Kamila, odpinając strap on.
Odłożyła go na szafkę nocną obok łóżka i przykryła je kołdrą.
-Kocham Was. Masz rację. Zadzwonię do tego lekarza, o którym ostatnio mówiłaś- stwierdziła Alex po chwili wahania.
-Nie obiecuj. Po prostu to zrób- odparła Kama, przytulając się do niej- My Ciebie nie zostawimy.