Przejdź do treści

Tabletka dobrej zabawy

piękna kobieta tańczy w klubie

Jak co weekend poszłam z koleżankami do klubu. Rozmawiałyśmy na przeróżne tematy; jak to dziewczyny, głównie oceniałyśmy chłopaków ze szkoły i obgadywałyśmy dziewczyny, których nie lubimy.

Jednak tematem przewodnim tamtego dnia był chłopak Kaśki i ich seksualne perypetie. A ja, jako jedyna z naszej paczki, jeszcze nigdy tego nie robiłam, a przynajmniej tak wynikało z tego, co mówiły dziewczyny. Nie byłam przekonana, co do autentyczności ich zwierzeń, ale nie zmieniało to faktu, iż czułam się w tyle. Miałam poczucie, jakby nikt mnie nie chciał, a jednocześnie, jakby zwyczajnie omijało mnie coś fajnego.

Z godziny na godzinę nasze grono się pomniejszało. Nie żeby dziewczyny wracały do domów, nic z tych rzeczy. Pod wpływem alkoholu stawały się odważniejsze i szły na parkiet, po czym znikały z nieznajomymi facetami. Zostałam sama.

Siedziałam tak dobre pół godziny. Żaden facet nawet do mnie nie podszedł. Dziewczyna siedząca w klubie, sama! I nikt nawet nie zagadał… Co jest ze mną nie tak? Zdenerwowana zerwałam się z kanapy i ruszyłam w kierunku wyjścia. Miałam dosyć, każde wyjście
z dziewczynami kończyło się tak samo. One bawiące się w najlepsze i puszczające po toaletach, a ja szara myszka wracająca do domu przed chwilę po północy.

Gdy byłam zaledwie kilka metrów od wyjścia, zaczepiła mnie Monika, koleżanka z naszej paczki. Nigdy nie gadałyśmy za bardzo. Była chyba jedyną osobą z naszego towarzystwa, która mówiła mniej niż ja. Mimo to, każdy wiedział, że nie zła z niej wariatka. Każdy chłopak, który wpadł jej w oko, był jej. Potrafiła sobie owijać facetów wokół palca. Była arcymistrzynią flirtu i podrywu.

Bez wątpienia jej uroda również odgrywała tu dużą rolę, ale nie tylko. Monika miała w sobie to „coś”, co sprawiało, że mężczyźni tracili zmysły. Rówieśnicy, młodsi i starsi, to nie miało znaczenia.
– Już lecisz? – zapytała śmiejąc się.
– Tak, nic tu mnie… jak zawsze – odburknęłam z wyrzutem.
– Jesteś zablokowana, to dlatego! – zaśmiała się.
– Zablokowana? O chuj Ci chodzi? Chyba zacofana, z resztą nie ważne, spadam stąd.
– Hej, poczekaj! Weź to, odblokujesz się – powiedziała tajemniczym głosem pełnym ekscytacji podając mi do ręki tabletkę.
– Co to jest? – zapytałam nieco zaniepokojona.
– Klucz do dobrej zabawy! – krzyknęła, po czym zniknęła w tłumie obściskując się z jakimś mięśniakiem.

Po chwili zawahania zażyłam to „coś”. Co to było? Może LSD, choć przypominało tabletkę ecstasy z filmów. Nigdy w życiu nawet nie paliłam papierosa, skąd mogłam wiedzieć co to jest. Z resztą, czy to miało jakieś znaczenie?

Po kilku minutach od zażycia tajemniczej tabletki poczułam się… ciężko to opisać. Było mi tak lekko, swobodnie. Czułam się po prostu zajebiście. Chciałam się temu poddać, zaszaleć. Czułam, jakby wszelkie hamulce puściły. Podeszłam do najprzystojniejszego chłopaka, jakiego szybko znalazłam wzrokiem. Rzuciłam mu się na szyję i zaczęłam całować. Facet, jak to facet… zero sprzeciwu. Zaczął miętolić mój tyłek  i przyciskać mnie do swojego krocza. Czułam, że mu się to podoba.
– Idziemy do kibla? – zapytał podekscytowany.
– Co proszę? – zapytałam z zażenowaniem. Okej, chłopak był nawalony, a ja pod wpływem jakiś dziwnych środków. Nie musiało to jednak znaczyć, że chce przeżyć swój pierwszy raz w klubowej toalecie.
– Chcesz się zabawić, czy nie? – zapytał ewidentnie zdezorientowany.
– Eeee… Pewnie, chodźmy! – odpowiedziałam pełna entuzjazmu, mimo obaw.

No i poszliśmy. Po drodze mijaliśmy tabuny obściskujących się par.
Weszliśmy do toalety i zaciągnął mnie do pierwszej wolnej kabiny. Bez ceregieli zaczął rozpinać rozporek.
– Na co czekasz? – zapytał chwiejąc się na nogach.

Nie odpowiedziałam nic. Zsunęłam majtki i podwinęłam sukienkę do góry. Od razu złapał mnie od tyłu za biodra. Pociągnął w swoją stronę, wymuszając wypięcie się. Wszedł we mnie. Poczułam ból, który na szczęście dosyć szybko ustąpił miejsca przyjemności. Czułam jak jego jądra obijają się o mnie, słyszałam to. Dawał mi mocne klapsy. Całe jego ciało było napięte i rozgrzane. Nie był delikatny, ale czego można się było spodziewać, po spontanicznym seksie z nieznajomym w klubowej toalecie? Zaczęłam pojękiwać z przyjemności.

Jednak w pewnym momencie dotarło to mnie, że mój „wybranek” nie ma zabezpieczenia. Odepchnęłam go od siebie, po czym obróciłam się przodem do niego.
– Nie masz gumki – oznajmiłam.
– Kurwa! No to weź go do buzi – odparł niezadowolony.
Zdecydowanie poznałam tego wieczora najbardziej bezpośredniego faceta na świecie.
– Dalej, bo mi minie – narzekał zniecierpliwiony.

Nie wiedziałam jak się do tego zabrać, jednak nie miało to wtedy znaczenia. Po prostu kucnęłam przed nim. Jego członek był naprężony, a wzdłuż niego szła wielka nabrzmiała żyła. Włożył mi go do ust i zaczął ruszać biodrami. Chwycił moją głowę i nieco dopchnął. Szybko poczułam, że zaraz dojdzie. Gwałtownie odsunęłam od niego głowę. Zrobiłam to w ostatniej chwili. Doszedł, wytrysnął mi na twarz.

Zachwiał się na nogach i oparł o drzwi kabiny. Jego ciało rozluźniło się, jednak dalej był bardzo zgrzany. Sięgnęłam po papier i wytarłam twarz.
Usiadłam na sedesie i patrzyłam na niego. Stał dysząc lekko.
– Dzięki – powiedział, zadowolony, po czym podciągnął spodnie i zapiął rozporek. Nic nie odpowiedziałam. Nie wiedziałam, co mówi się w takiej sytuacji.
– Dasz mi swój numer?- zapytał, jakby to było czymś oczywistym.
– Nie! – odpowiedziałam nieco oburzona.
– O Jezu, dobra – odparł, po czym wyszedł z kabiny.

Odczekałam chwilę, po czym również wyszłam. Rozejrzałam się po klubie. Było już znacznie mniej ludzi. Pomyślałam, że wszystkie dziewczyny z paczki już się pewnie zwinęły. Jednak wtedy podeszła do mnie Monika.

– I jak było? Mówiłam, że działa. Odblokowałaś się! – mówiła dumnym głosem.
– No tak, miałaś rację – odparłam. Nie byłam pewna tych słów. Bawiłam się dobrze. Nie wiem, czy przez alkohol, czy tą dziwną tabletkę, ale nie miałam wyrzutów sumienia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Prawdziwe sex historie!

Wiemy co działa na Twoją wyobraźnię 😈