Przejdź do treści

Nietypowa rozmowa o pracę

sexy kobieta w czerwonej sukience podczas rozmowy o pracę

Przemieszczanie się po 15:00 w Warszawie potrafi być naprawdę stresujące. Ogromne korki i wciąż zajęte miejsca parkingowe nie ułatwiają tego zadania. Marta, umówiona w biurze o 15:15 na rozmowę o pracę niby wiedziała o tym. Jednak długie przygotowania do spotkania, wybór stroju, robienie idealnej kreski pod okiem… to wszystko zajęło jej więcej niż planowała. A więc nici z bycia wcześniej – co najwyżej na styk.

– Kurwa mać! – wysączyła przez zaciśnięte z wściekłości zęby Marta, okrążając parking po raz kolejny. Dosłownie przed sekundą, jakaś paniusia w mercu zajęła upatrzone przez nią miejsce tuż przy wejściu do siedziby spółki. Przejeżdżając obok, Marta posłała jej pełne nienawiści spojrzenie. Rozmowa kwalifikacyjna miała rozpocząć się za niecały kwadrans i zanosiło się na to, że w żaden sposób nie da rady zdążyć. „Pięknie, kurwa” pomyślała, „Tyle stresu, pracy i nauki pójdzie się jebać przez głupie spóźnienie”.

Zrezygnowana, zatrzymała samochód z zamiarem rozejrzenia się za wolnym miejscem, gdy do jej uszu doszło miarowe pukania w szybę.

­­– Słucham? – zapytała, lekko uchylając drzwi.

– Jak chce Pani zaparkować w okolicy, to najlepiej w tamtej uliczce za budynkiem. – Powiedział szpakowaty mężczyzna, sądząc po ubiorze, prawdopodobnie jeden z pracowników ochrony, unosząc rękę w kierunku zaułka znajdującego się tuż obok wyjazdu z parkingu. – Tam rzadko zagląda straż miejska.

– Dzięki – odpowiedziała, oceniając w myślach czas stracony na piesze dotarcie do głównego wejścia.

Wnętrze budynku spółki robiło piorunujące wrażenie. Posadzki, kolory, meble, rośliny i oświetlenie tworzyły atmosferę dostatku, a umiejętne połączenie szkła i stali nadawało jej akcent zimnego profesjonalizmu. Rozpinając w pośpiechu płaszcz, Marta podeszła do recepcji.

– Dzień Dobry. Ja w sprawie rozmowy kwalifikacyjnej na stanowisko asystentki managera. – wydyszała, kładąc z rozmachem torebkę na blacie.

– 4 piętro, pokój 231 – odpowiedziała recepcjonistka, nawet na nią nie spoglądając – i proszę nie korzystać z windy, jest chwilowo nieczynna.

Na wskazane piętro Marta dotarła przepocona i zdyszana, z płaszczem i szalem przewieszonym przez rękę. Ze wzrokiem utkwionym w pusty rząd siedzeń pod ścianą, podeszła do drzwi z numerem 231 i ostrożnie położyła dłoń na klamce.

– Pani w jakiej sprawie?

Ostry, nieznoszący sprzeciwu, dobiegający zza jej pleców, kobiecy głos sprawił, że Marta odskoczyła od na wpółotwartych drzwi jak oparzona. Stojąca za nią, wysoka, ciemnowłosa kobieta była ubrana w elegancki, grafitowy żakiet, identycznego kolory spódnicę do kolan i szpilki na wysokim obcasie. Obrazu dopełniała rozpięta pod szyją, zapewne w celu lepszego wyeksponowania kształtnych piersi, biała koszula i okulary w ciemnych, ażurowych oprawkach.

„Paniusia z merca” pomyślała Marta, czując dreszcz przerażenia spływający wzdłuż kręgosłupa.

– Dzień dobry… Ja w sprawie rozmowy kwalifikacyjnej… Na stanowisko asystentki managera… – odpowiedziała, wbijając wzrok w podłogę. Spojrzenie, jakim obdarzyła ją kobieta, było chłodne, przenikliwe i taksujące. Sprawiało, że poczuła się, jakby była całkowicie naga.

– Spóźniła się Pani. – odpowiedziała kobieta lekko drwiącym tonem – Stanowisko zostało obsadzone. Zapraszamy przy okazji kolejnego naboru.

– Ale… – Marta była bliska łez – To znaczy, rozumiem… Rozumiem, że stanowisko zostało już obsadzone, ale proszę pozwolić mi spróbować przekonać osobę, która podjęła decyzję – ciągnęła, próbując opanować drżenie rąk – mam wysokie kwalifikacje, duże doświadczenie, biegle posługuję się językami…

Kobieta lekko uniosła lewą dłoń, przerywając w pół zdania nieskoordynowaną wypowiedź Marty. Na jej ustach pojawił się zagadkowy uśmiech.

– Proszę za mną. – Powiedziała, odwracając się na pięcie i kierując swoje kroki w kierunku przeszklonych drzwi znajdujących się w końcu korytarza.

 Gabinet tajemniczej kobiety był urządzony w podobnym, surowym jak reszta budynku stylu. Jedynym indywidualnym akcentem był unoszący się w powietrzu, słodkawy zapach, stanowiący mieszankę pomarańczy, imbiru i trawy cytrynowej.

– Proszę usiąść. – Powiedziała kobieta, wskazując Marcie krzesło ustawione naprzeciw masywnego biurka. Sama rozsiadła się wygodnie w eleganckim, obszytym skórą fotelu, zdjęła okulary, opuszkami palców poprawiła kołnierz i mankiety koszuli, po czym utkwiła wzrok monitorze komputera.

– Zaczynajmy. Proszę opowiedzieć coś o sobie. – Powiedziała, nie odwracając wzroku od ekranu.

Marta była dobrze przygotowana na taką okazję. Rozpoczęła od wyboru kierunku studiów, omówiła staż w renomowanej agencji reklamowej, kończąc na szczegółowym opisie zakresu obowiązków na ostatnio zajmowanym stanowisku. Kobieta słuchał tego wszystkiego z umiarkowanym zainteresowaniem, nie zaszczycając jej najmniejszym spojrzeniem. W pewnym momencie wstała zza biurka, podeszła do przeszklonych drzwi i nacisnęła przycisk zasuwający żaluzje.

– Proszę teraz usiąść za biurkiem. – Kontynuowała kobieta, wskazując luksusowy fotel – Sprawdzimy, jak radzi sobie Pani z redagowaniem tekstu.

Marta posłusznie zajęła miejsce, spojrzała na ekran i natychmiast oblała się rumieńcem. Przygotowany materiał zawierał bowiem szczegółowy opis wyuzdanych praktyk seksualnych pomiędzy dwiema kobietami.

– Coś nie tak? – Zapytała kobieta, siadając na biurku tuż obok monitora. Nie miała już na sobie żakietu, a jej koszula była rozpięta do połowy, ukazując biały koronkowy stanik. Jej drapieżne spojrzenie sprawiło, że serce Marty zaczęło bić jak oszalałe.

– Nie… Je nie sądzę… – wyjąkała Marta, próbując nerwowym mruganiem zapanować nad łzawieniem oczu – Wydaje mi się, że omyłkowo wybrała Pani niewłaściwy dokument…

Kobieta pochyliła się nad nią delikatnie, uniosła dłonią jej podbródek.

– W mojej branży kotku – wyszeptała zmysłowo, wodząc kciukiem po jej drżących z podniecenia wargach – nie może być mowy o żadnych pomyłkach.

– Wspominała Pani wcześniej – kontynuowała z drwiną w głosie, nie przerywając pieszczoty – coś o doświadczeniu, kwalifikacjach i zdolnościach językowych. Nie będę ukrywała, że najbardziej interesują mnie te ostatnie.

Szybkim, zdecydowanym ruchem chwyciła ramię Marty, zmuszając ją do przyjęcia pozycji klęczącej, podwinęła spódnicę i oparła się pośladkami o blat biurka.

– Nawet nie wiem, jak mam się do Pani zwracać – zdążyła wyjąkać Marta, zanim spoczywająca na jej głowie dłoń przycisnęła jej usta do krocza kobiety.

–  Jeżeli Pani kwalifikacje i umiejętności nie okażą się, jak by to ująć… niesatysfakcjonujące – usłyszała w odpowiedzi – od jutra będzie się Pani do mnie zwracać per Pani Prezes.

Marta zrozumiała, że ta zdzira z Merca nie robi sobie żartów i to jedyny sposób na dostanie tej pracy. A ponieważ jej wilgotna cipka pachniała świeżością, a mokra była jak dojrzała nektarynka, Marta szybko oddała się w zadowalanie przyszłej Pani Prezes. Nie musiała jej zbyt długo pieścić językiem, by potencjalna szefowa doszła od ruchów muskających i okrążających jej wrażliwą łechtaczkę.

– Witamy na pokładzie naszej firmy. Proszę przyjść jutro o 9:00, omówimy resztę spraw związanych z Pani zatrudnieniem – Powiedziała nowa szefowa Marty. A po chwili dodała – I nie używaj jutro szminki, kotku, bo głupio będziesz wyglądać później w biurze, gdy rozmaże Ci się ona od ponownego lizania mojej cipki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Prawdziwe sex historie!

Wiemy co działa na Twoją wyobraźnię 😈